------------------------------------------------------------------------------------------------
podkład do tekstu: http://www.youtube.com/watch?v=owlceGIEtt8
------------------------------------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziły mnie okropne hałasy wydobywające się
z pokoju, w którym spał Jason. Uchyliłam drzwi usiłując zobaczyć co się dzieje.
Ha… oczywiście. Blondyn oglądał mecz.
-Wstałaś? – powiedział nie odwracając głowy
od telewizora- Nareszcie- zerwał się z kanapy i mnie przytulił.
-Czy mógłbyś mnie już puścić ? – powiedziałam
uśmiechając się z zaciśniętymi zębami.
Jason wypuścił mnie z objęć i znów klapnął na kanapę.
-Ubierz się- rzucił oglądając mecz FC Barcelona
vs. Real Madrid- Gol!!-wrzasnął po chwili. Złapałam się za głowę. Szczerze?
Bolały mnie już uszy.
-Przecież jestem ubrana…?- wywróciłam oczami
zaglądając do szafy- hmm… a może być sukienka?-spytałam.
-Jasne.
Wrzuciłam na siebie beżową kieckę i czarne
baleriny. Jasonowi posłałam serdeczny, aczkolwiek udawany uśmiech. Od początku
dnia starałam się być jak najmilsza by uśpić jego czujność.
-Ślicznie wyglądasz- nadal patrzył w telewizor-
chodźmy już.
Jego wypowiedź nie miała sensu. Powiedział że
wyglądam „ślicznie”, nawet na mnie nie patrząc…. Wzięłam go pod ramię i
zeszliśmy na śniadanie. Był szwedzki stół więc tylko wzięłam jabłko i wodę, a
do torebki spakowałam kanapkę z serem. Ku mojemu zdziwieniu Jason nałożył sobie
cały talerz jajecznicy.
-I ty to zjesz? Serio?- wybuchłam
niekontrolowanym śmiechem- przepraszam- zasłoniłam usta dłonią, maskując
szeroki uśmiech. Blondyn puścił mi porozumiewawcze spojrzenie i usiedliśmy przy
stoliku dwuosobowym. Przegryzając jabłko uważnie przyglądałam się jak Jason
pochłania czubaty talerz jajek. Chociaż mnie to śmieszyło, starałam się nie
uśmiechać. W końcu gdy nałożył sobie
trzecią porcję, bez słowa wybiegłam na korytarz i wybuchłam śmiechem. Zaczął
boleć mnie brzuch, lecz nadal nie mogłam się opanować. Po jakimś czasie uspokoiłam się i gdy byłam
gotowa wrócić do restauracji zobaczyłam jak medyk, którego poznałam wczoraj
idzie w moją stronę. Z uniesionymi brwiami przyglądałam się jego poczynaniom,
ale po chwili podszedł do mnie.
-Megan…- zaczął- uciekaj!
-Czekaj… o co chodzi??- rozejrzałam się czy
nikt nas nie słyszy- o co chodzi?- powtórnie spytałam po chwili.
-Jason… on… UCIEKAJ!- nerwowo szepnął, po czym wymijając mnie, żwawym krokiem ruszył przed siebie.
-Zaczekaj!- krzyknęłam za nim lecz mój głos
rozmył się w przestrzeni hotelowego holu. Zupełnie nie rozumiałam o co mogło mu
chodzić… Zamyślona wróciłam do Jasona. Siedział patrząc przez okno, kurczowo
zaciskając pięść. Widząc mnie, momentalnie zerwał się z krzesła i cały czas
idąc w stronę wyjścia z restauracji złapał mnie za ramię.
-Musimy wyjeżdżać.- poinformował mnie i
zaciskając dłoń na mojej ręce pociągnął za sobą.
-Jason! Auć…- mówiłam- to boli!- Blondyn
najwidoczniej nic sobie z tego nie robiąc otworzył przede mną drzwi do
samochodu- Wsiadaj- powiedział oschle i popchnął mnie do środka- zaraz wrócę-
widziałam jak wchodził do hotelu. Po jakimś czasie wyszedł z walizkami,
żegnając się z obsługą. Wpakował walizki do auta i zajął miejsce kierowcy.
-Jason…- zaczęłam cicho- o co chodzi?
- Musimy wyjechać. Dostałem informację, że
ktoś próbował ci pomóc- z jego mimiki twarzy wyczytałam gorycz- niejaki Bernie
Jusha – wyjrzał przez okno- Już ja się z nim rozprawię!- dodał i wcisnął pedał
gazu. Usłyszałam świst, i zniknęliśmy za zakrętem. Niczego nie rozumiałam.
Sprawa stała się jeszcze bardziej skomplikowana. Musiałam coś zrobić, Jason nie
mógł skrzywdzić tego biedaka!
-Jak zamierzasz znaleźć Berniego?-
powiedziałam po chwili, próbując zdobyć jak najwięcej informacji.
-Dla
mnie to nie będzie trudne- wyjął telefon z kieszeni, wykręcił numer i przyłożył
go do ucha. Słyszałam tylko wypowiedzi
Jasona.
-Witaj-mówił- mam do ciebie sprawę,
zlokalizuj miejsce aktualnego położenia Berniego Jushy- Aha.. Aha… dziękuje-
rozłączył się i mocniej docisnął pedał gazu. Z daleka ujrzałam mały domek,
samotnie stojący w głębi lasu. Obok niego było jezioro, i z daleka było widać
góry. Blondyn gwałtownie zahamował i zatrzymał się 200 metrów przed lokum.
-Nie wychodź z samochodu i siedź cicho-
szepnął oschle i wysiadł z auta. Na początku szedł pewnym krokiem, ale później
począł się skradać. Z marynarki wyjął mały pistolet i zniknął w gęstwinie
lasu. Moja ciekawość wzięła górę. Po cichu
wysiadłam z pojazdu i ruszyłam szlakiem Jasona.
Starałam się nie nastąpić na jakiś patyk by nie narobić hałasu. Z daleka
zobaczyłam jakąś postać. Podbiegłam bliżej i schowałam się za drzewem. Jakiś
mężczyzna ścinał drewno na opał. Siekierką zamachiwał się po czym ścierał pot z
czoła. Chwila… Za nim pojawił się Jason! Skradając się odbezpieczył broń i … zabił niewinnego Berniego! Usłyszałam strzał, mężczyzna padł na ziemię, a
Jason schował broń z powrotem do marynarki. Jęknęłam. Blondyn najwidoczniej
słysząc to spojrzał w moją stronę. Skuliłam się siadając pod drzewem. Zatkałam
sobie usta, by znów nie popełnić błędu. Niestety… Jason pojawił się po mojej
prawej stronie.
-Miałaś nie wychodzić z auta!- warknął – Ale
no nic… pomóż mi zakopać ciało- To ostatnie zdanie sprawiło, że po całym moim ciele
przeleciał dreszcz.
- No już. Rusz się- pomógł mi wstać z ziemi i
pociągnął za sobą- wykop dół a ja przytargam tu zwłoki- walnął wskazując na
łopatę stojącą przy oborze. Nadal nie
mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Teraz bałam się Jasona jeszcze
bardziej… Zamordował niewinnego człowieka! On chciał mi tylko pomóc! Posłusznie
wzięłam łopatę i zaczęłam kopać duży dół. Po jakiś piętnastu minutach, cała
spocona zobaczyłam jak Jason wrzuca zwłoki do rowu.
-Dzięki za pomoc- powiedział ocierając czoło-
Zostaniemy tutaj przez jakiś czas. Rozgość się- uśmiechnął się ironicznie, a ja
z przerażenia osunęłam się na podłogę. Blondyn zniknął wewnątrz domu. Zostać w
chacie zmarłego człowieka?? Wraz z jego
zwłokami?? Przecież to chore! Złapałam się za usta i starałam się złapać
równowagę. Do oczu napływały mi łzy. Zaczęło się ściemniać a wizja zostania na
dworze, siedząc obok grobu, przyprawiała mnie o przerażenie. Pośpiesznie wbiegłam do
domku i zamknęłam za sobą drzwi na klucz pozostawiony przez zmarłego. Chałupa wewnątrz niczym nie różniła się od
zewnętrznej części. Była drewniana, miała cztery pokoje i małe pięterko.
Kuchnia, łazienka, pokój jadalny i na antresoli sypialenka.
-Jason! Gdzie jesteś?- krzyknęłam, oczyma
szukając blondyna.
-Tutaj- wyszedł z kuchni niosąc mi kubek
gorącej herbaty- proszę- podał mi napój.
-Dzięki…- lekko się uśmiechnęłam.
-Idę się wykąpać- musnął mój policzek i
wszedł do toalety. Zostałam sama w nawiedzonym domu. Czułam się bardzo
niekomfortowo. Usiadłam na kanapie i włączyłam stary telewizor. Zaczął szumieć
i ekran zrobił się cały szary. ‘Super, jak w horrorach’ – pomyślałam i
wyłączyłam telepudło. Weszłam na antresolę, pościeliłam łóżko i przebrałam się
w piżamę. Wtuliłam się w ciepłą kołdrę i okryłam się kocem. Chwilę później obok
mnie położył się Jason.
-Dobranoc skarbie- szepnął całując mnie w
usta.
-Dobranoc- odpowiedziałam odwracając głowę.
Za dużo rzeczy zdarzyło się jednego dnia.
Obecnie najbardziej chciałam przytulić się do kogoś kto zdoła mnie ochronić,
poczuć się bezpieczna. Mogłabym objąć blondyna leżącego obok mnie, a zarazem
nie mogłabym. Ciężko to zrozumieć. Zamknęłam senne powieki, aby nie patrzeć w
ciemność domku. Bałam się i czułam, że ta noc nie będzie spokojna.
-------------------------------
~ Nowy rozdział dodaję tak szybko, ponieważ jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy uda mi się za nową notkę zabrać ;// Pewnie jakoś w przyszłym tygodniu spróbuje wstawić:) Jeżeli Was wciągnęło, musicie poczekać :D Ale na razie, co uważacie o tym rozdziale?? Wciągnął Was?? :)) KOMENTUJECIE ♥
-------------------------------
~ Nowy rozdział dodaję tak szybko, ponieważ jutro wyjeżdżam i nie wiem kiedy uda mi się za nową notkę zabrać ;// Pewnie jakoś w przyszłym tygodniu spróbuje wstawić:) Jeżeli Was wciągnęło, musicie poczekać :D Ale na razie, co uważacie o tym rozdziale?? Wciągnął Was?? :)) KOMENTUJECIE ♥
Super <3333
OdpowiedzUsuńDzięki *o*
UsuńSuppper :3
OdpowiedzUsuńHej, nominowałam Cię do The Versatile Blogger . Więcej informacji u mnie: http://ocenianie-blogow.blogspot.com/p/the.html
OdpowiedzUsuńOo dziękuje <3 strasznie mi miło :)
Usuń