poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 13


koniecznie słuchajcie z muzyką dopasowaną do części rozdziału :D
----------------------------------
-----------------------------------

                                                           *MEGAN*

Strzał… Ostatnia rzecz jaką pamiętam. Grzmot… Nie daje o sobie zapomnieć. Krzyk… Drażniący uszy, mocny i przerażający. Tak, zostałam trafiona. Tak, bydlak do mnie strzelił. Najchętniej bym go zabiła, ale nie jestem potworem…

-Megan trzymaj się!- słyszałam męski głos, ktoś złapał mnie gdy upadałam. Lekko uchyliłam oczy… James. To był James. Chłopak wziął mnie na ręce i ruszył przed siebie, nic nie wiedziałam, nic nie czułam. Błogi stan, chcę tu zostać na zawsze, z Jamesem. Krew spływała mi po ramieniu, po dłoniach. Umieram.

Migający blask… Coś mnie zaczęło razić, chciałam się osłonić. Światło… szpitalne reflektory, nienawidzę tego. Głosy… pielęgniarki, James, lekarze… czy oni muszą tak krzyczeć?! Nie dadzą spokojnie zasnąć…

-Nie śpij Megan! Proszę trzymaj się- chłopak  złapał mnie za rękę. James, James… Nie martw się. To tylko sen… Sen, w którym nic nie czujesz. Spróbuj kiedyś, a nie zechcesz przestać, tak jak ja nie chcę. Tu gdzie jestem nie ma problemów, nie ma niczego. Jestem tylko ja.

Ktoś mnie położył na zimnym stole… zimno, brrrr… Nikt mnie nie  słyszał… Miałam drgawki, nie widzicie? To od zimna, mówię wam. Czuję się jakbym rozmawiała tylko ze sobą, ale wy mnie słyszycie, prawda? – prowadziłam wewnętrzny monolog, dlaczego nikt mnie nie słyszał? Pierwszy raz w życiu mnie nie słuchają!

Ból… potworny ból… Otworzyłam oczy. Gdzie ja jestem?

-Boli!!- krzyknęłam na całe gardło. Nade mną stali lekarze, wyjmowali kulę z mojego serca. Ja żyję? Jak to możliwe?! Zacisnęłam pięści ściągając przy tym białą narzutę z metalowego stołu operacyjnego- Jezu boli!- zawyłam, aż ktoś złapał mnie za rękę. Ledwo otwierając oczy ujrzałam Jamesa. Był przy mnie.

-Wszystko będzie dobrze, rozumiesz?- brzmiało to tak, jakby sam siebie zaczął do czegoś przekonywać.

-Te…go… AŁA!!! – wrzasnęłam ściskając jego rękę- tego nikt nie wie!- dodałam, gdy z bólu pociekły mi łzy.

-Nie możecie dać jej znieczulenia??- warknął pytając jednego z lekarzy.

-Daliśmy już 3 dawki - odpowiedział mu medyk, łapiąc za ramię.

-To dajcie czwartą! – krzykną i  na chwilę zastygł, a potem z jego oczu wypłynęły łzy. Odpłynęłam. Nic już nie słyszałam, nic nie czułam, nic nie widziałam. Zupełnie jakbym dryfowała po bezkresnym morzu, nie mogąc nic zrobić. Nie  bałam się już niczego.
 
 
                                                                   *JAMES*

-----------------


-----------------

Szedłem ciemną alejką nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem. Straciłem ukochaną, dom, brata. Nie widziałem jej od dawna i żałuje, naprawdę bardzo żałuje, że ją wtedy opuściłem. Wsadziłem ręce w kieszenie i powolnym krokiem ruszyłem przed siebie. Stanął na przystanku i właśnie miałem wsiąść do autobusu, gdy usłyszałem krzyki. Rzuciłem się w stronę wydobywanego dźwięku i ujrzałem Megan! Chciałem ją zawołać, ale zorientowałem się, że jest pod ostrzałem… mojego młodszego brata! Ufałem mu, jak on mógł… To na pewno jakieś nieporozumienie! Podbiegłem do niego, ale on strzelił. Usłyszałem huk. Na szczęście udało mi się złapać Megan.

-Co ty zrobiłeś??- rzuciłem zabójcze spojrzenie w stronę brata- jak mogłeś!!- puściłem blondynkę i wyrwałem mu pistolet- Jak mogłeś…- rzuciłem go przed siebie na ulice. Roztrzaskał się.

-Widzisz moją twarz? To …- próbował się wytłumaczyć.

-Nic nie mów! Wynocha! Nie - odepchnąłem go i wróciłem do Megan.

-Megan, trzymaj się!- powiedziałem tamując krew wypływającą jej z rany. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem przed siebie. To co czułem jest nie do opisania. Bałem się a zarazem chciałem jej pomóc. Dotarłem z nią do szpitala gdzie od razu się tym zajęli. Położyli ją na metalowy wózek i zwieźli do Sali operacyjnej.

-Proszę jej pomóc!- krzyczałem- znieczulenie jej dajcie, ona cierpi!

- Oczywiście proszę pana. Zrobimy co  w naszej mocy- odpowiedział lekarz po czym wszedł do Sali i od razu zabrali się za operację. Zostałem za drzwiami. Siedziałem tam kilka godzin, winiąc się za to zdarzenie. Straciłem dom, brata a teraz tracę ukochaną! Dopiero gdy usłyszałem potworne krzyki wbiegłem do środka i zobaczyłem Megan, zwijającą się z bólu. Złapałem ją za rękę. Sam już nie wiedziałem, czy …

-Wszystko będzie dobrze, rozumiesz?- powiedziałem próbując i ją i siebie do tego przekonać.

-Te…go… AŁA!!! – krzyknęła- Tego nikt nie wie!

-Nie możecie dać jej znieczulenia??- złapałem się za twarz i spytałem jednego z lekarzy.

-Daliśmy już 3 dawki- odpowiedział medyk i złapał mnie za ramię.

-To dajcie jej czwartą!

-Na czwartą za późno- ZA PÓŹŃO?? Te słowa dotarły do mnie z opóźnieniem. Co to ma znaczyć!? Nigdy nie jest za późno. Nagle dłoń Megan rozluźniła się, ona odpłynęła. Zostałem wyrzucony z pomieszczenia, a przez małe okienko zdołałem zobaczyć tylko, że ją reanimują! Ona nie może umrzeć… nie może… Usiadłem na ławce przed salą operacyjną i czekałem. Po kilku godzinach wyszedł jeden z lekarzy. Od razu zerwałem się na równe nogi.

-Operacja…- zaczął lekarz a ja wstrzymałem oddech- się powiodła- rozluźniłem się- Wszystko powinno być w porządku, musimy ją obserwować przez kilka dni. 

-Dziękuje… Dziękuje panu bardzo!- przytuliłem lekarza.

-Pokój numer 10- pokazał palcem nieźle zdziwiony.

Ruszyłem do Sali w której jakoby miała znajdować się Megan. Zobaczyłem ją… Miała podłączoną kroplówkę, inhalację i wiele innych. Usiadłem na skrawku łóżka i złapałem ją za rękę. Obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie pozwolę jej skrzywdzić. Muszę zniknąć, to wszystko przeze mnie!

-Kocham Cię- szepnąłem- Kocham Cię, słyszysz?- nie dostałem żadnej odpowiedzi. Sam fakt, że ona żyje mi wystarczył.

Siedziałem przy niej dobre kilkanaście godzin, czekając aż się obudzi. W końcu, moje marzenie się spełniło. Megan otworzyła oczy…

                                                 *MEGAN*

Lekko uchyliłam powieki, lecz musiałam je zamknąć gdyż słońce mocno mnie raziło. Przetarłam oczy i dopiero zdałam sobie sprawę gdzie się znajduję. Leżałam na szpitalny łóżku przyczepiona do jakiejś aparatury. Obok mnie zobaczyłam Jamesa wpatrywał się we mnie jakby zobaczył ducha.

-Megan!- uśmiechnął się.

-Umarłam?-spytałam podnosząc inhalację z ust.

-Nie, oboje żyjemy

-Dobrze wiedzieć- lekko się uśmiechnęłam. James się nade mną nachylił i mnie przytulił- Już nigdy mnie nie zostawiaj, proszę cię-szepnęłam mu do ucha, lecz on nic nie odpowiedział. Cicho westchnęłam.

 -------------------
~ Rozdział wstawiłam mimo, że pod ostatnim nie było 5 komentarz, ponieważ niedługo mogę nie mieć internetu a nie chciałbym znów Was zostawić bez lekturki :D  Mam nadzieję, że pod tamtym nadrobicie komentarze i, że tutaj też będzie ich przynajmniej 5 :)

5 komentarzy = nowy rozdział

16 komentarzy:

  1. Jak to nie bd miec internetu ???
    Ja chce nastepny rozdzial !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku zajebisty jak zwykle...ale co James robił jak go nie było?? Napisz jak najszybciej nową bo uwielbiam czytac twoje bazgrołki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni, może nie od razu ale na pewno :) Nową notkę dodam jak tu będzie 5 kom i pod ostatnim 5 <3
      haha <3

      Usuń
    2. Ja tez :-D

      Usuń
  3. Boski rozdzial tylko czemu nie ma opisu tego ostatniego momentu od Jamesa ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to jest ze on znalazl sie akurat w tym miejscu gdzie ona go potrzbowala ^^
    Tez bym tak chciala :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znajdź chłopaka, który potrafi czytać w myślach ^^

      Usuń
    2. Taaa- moze najpierw sprubuje wgl znalezc sb chlopaka :-)

      Usuń
  5. Skoro nie mogło być sześć, to może pięć komci od jednej osoby? xD
    Dobra, a teraz poważnie. Dzięki, że wstawiłaś, bo rozdział jak zwykle rewelacyjny. Choć myśl o tym, że możesz nie mieć internetu jest przerażająca, bo jak już wiesz Kocham to opowiadanie. xxx
    Proszę pisz dalej i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha :)
      Super, że Ci się podoba, staram się :) Już widzę, że jutro muszę wstawić nowy rozdział, oj będzie się dużo działo :) I pojawi się nowa postać :P
      Misia, póki ktoś czyta moje wypociny będę pisać<3

      Usuń
  6. Jest juz 6 komentarzy- wstawiaj nowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Blagam wstaw nowy rozdzial bo zaraz tu umre z nudow !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha muszę odczekać jeden dzień :) No chyba, że zgłosi się z prośbą 5-6 osób, że chce nowy rozdział dziś, natychmiast to może zrobię wyjątek ... ale musi być to pare osób ;p

      Usuń
  8. Nominowałam cię do The Versatile Blogger. I fajnie wiedzieć. ^^

    OdpowiedzUsuń