-El…- szepnęłam łapiąc się za zdrętwiałą nogę- moglibyśmy gdzieś przenocować? Jestem cała obolała…
-Oczywiście, ale pamiętaj, że każda godzina się liczy-
posłał mi porozumiewawcze spojrzenie i skręcił w prawo w stronę dwugwiazdkowego
hotelu. Nareszcie wysiadłam z wozu i rozprostowując się ruszyłam w stronę
recepcji. Uśmiechnęłam się do pani
stojącej za ladą, a ta tylko krzywo na mnie popatrzyła… Nic dziwnego, przecież
to żaden luksus. Elanor zapłacił za pokój i rzucił mi kluczyk. Wygrawerowany
był numer „13”. Razem z wampirem ruszyliśmy na pierwsze piętro żeby potem udać
się w prawo. O niczym nie rozmawialiśmy, najwyraźniej nie było takiej potrzeby.
Przekręciłam kluczyk w zamku i weszliśmy do środka. Pierwsze co rzuciło mi się
w oczy- jedno łóżko.
-Nie martw się, ja będę spał na podłodze- uśmiechnął się
widząc moją skwaszoną minę.
-Dzięki- rzuciłam mu przelotne spojrzenie i weszłam do
łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w koronkową bieliznę. Ciało
okryłam ręcznikiem.
-Po co ci ta zasłona?- zaśmiał się gdy wychodziłam z
toalety.
-Nie pozwalaj sobie- mrugnęłam do niego i zrzucając okrycie
wskoczyłam pod pierzynę. Zobaczyłam El leżącego na zimnej drewnianej podłodze i
natychmiast zrobiło mi się przykro. Przygryzłam wargę
-Chodź do mnie, tylko bez wygłupów- usiadłam na łóżku śmiejąc
się.
-Oczywiście *Mme - wszedł na łóżku i oboje się położyliśmy
patrząc sobie w oczy. Nie minęło kilka
minut, a przerwałam słodką chwilę.
-Myślisz, że
uda mi się ocalić mamę i Jamesa?- szepnęłam podpierając głowę na ręce.
-Ja tak nie
myślę… Ja to wiem- pocałował mnie w czoło. Zawsze przy nim czułam się naprawdę
bezpieczna… Nim zdążyłam coś powiedzieć wampir znalazł się nade mną.
-El,
uzgodniliśmy to… Kocham Jamesa, jadę do niego-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wiem
kochanie… Niestety nie mogę się oprzeć. Przypominasz mi kogoś bardzo bliskiego,
jeszcze z czasów dynastii…- mówiąc w to
znów lekko musnął moje usta. To było tak przyjemne, że nie zdołałam się
powstrzymać. Odwzajemniłam jego pocałunek.
Obudziłam się
około dziesiątej. Siadając otarłam zmęczone oczy i głośno ziewnęłam. Elarena
nie było nigdzie obok mnie, nie było go nawet w pokoju, o czym przekonałam się
zaglądając do łazienki. Wzięłam ubranie z walizki i poszłam do toalety, gdzie
uczesałam włosy i przebrałam się. Później pościeliłam łóżko i ze spakowaną walizką
wyszłam z motelu. Ku mojemu zdziwieniu wampir podjechał pode mnie samochodem.
-Witaj kocie-
mruknął i cmoknął mnie w policzek.
- Cześć-
szepnęłam nieźle zdzwiona. Po chwili wsiadłam do auta i pojechaliśmy w dalszą
drogę. Przez kilka godzin rozmawialiśmy o życiu. O nim i o mnie. Każdy opowiadał
o swoim dzieciństwie i najzabawniejszych przejściach. Później gdy zasypiałam
niespodziewanie dostałam smsa. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Treść
wiadomości była następująca:
„Megan,
spotkajmy się pod starą szkołą o 17, będę tam na Ciebie czekał.
James”
W duchu sama
do siebie się uśmiechnęłam, marzyłam by zobaczyć ukochanego. Tylko dlaczego James nie pisze ze swojego numeru?
-El, za ile
dojedziemy?- spytałam jakby gdyby nic.
-Za około
godzinę, a co?
-Nic, nic-
spojrzałam na zegarek. Była 15. Wyrobię się- pomyślałam. Zatrzymaliśmy się w
knajpce obok stacji benzynowej, El musiał zatankować. Zamówiłam duże late z bitą śmietaną.
-Mam pytanie-
powiedziałam popijając kawę.
-Słucham-
nastawił uszu, szeroko się uśmiechając.
-Czy my
wczoraj… no wiesz… - podrapałam się po głowie.
-Nie wiem o
co chodzi…- uniósł jedną brew.
-No… wczoraj…
pamiętasz co się działo, nie? Bo ja niczego nie kojarzę-ze zdenerwowania splotłam
dłonie na stole.
-Aaa o to ci
chodzi- zaśmiał się- wczoraj do niczego nie doszło- puścił mi oko- po
namiętnych pocałunkach powiedziałaś, że tęsknisz za Jamesem, a ja muszę to
uszanować- spuścił wzrok.
-Ehm- wydusiłam
z siebie lekko zakłopotana- Było przyjemnie – powiedziałam prawdę. – El się ciepło
uśmiechnął. Przez kolejne kilka minut o niczym nie rozmawialiśmy.
- Apropos
Jamesa. – wyrwałam go z zamyślenia.- Czy mógłbyś podwieźć mnie pod moją szkołę?
To niedaleko. Byłabym wdzięczna
-Jasne.
Zakończyliśmy
rozmowę i wróciliśmy do samochodu.
Niedługo
później z oddali zobaczyłam gmach mojej szkoły.
El zatrzymał się przed samym wejściem.
-Dziękuję ci-
cmoknęłam go w policzek.
-Dasz radę? –
spytał lekko zaniepokojony.
-Dam.
-Będziemy w
kontakcie.
Wysiadłam z pojazdu i ruszyłam w stronę drzwi. Elaren
odjechał a ja zostałam sama. Usiadłam na murku i czekałam na Jamesa. Nie minęła
godzina, a nieopodal zobaczyłam … Jasona! Przeraziłam się i szybkim krokiem
ruszyłam przed siebie. Było już ciemno, więc wyciągnęłam komórkę i próbowałam
wysłać smsa do Elarena, lecz w tym samym momencie przede mną pojawił się owy
mężczyzna. Wystraszona upuściłam telefon, który wpadł do kałuży…
-Co ty tutaj robisz??- krzyknęłam odsuwając się od
napastnika.
-Przyszedłem się zrewanżować- gorzko się zaśmiał i z
kieszeni wyjął pistolet. Zaczęłam uciekać.
-I tak cię złapie- usłyszałam głos za sobą. Pobiegłam w
jedną z nieznanym mi alejek i zaczęłam wołać o pomoc. Niestety droga okazała
się ślepym zaułkiem. Na pięcie się odwróciłam i znowu ujrzałam Jasona, który
powolnym krokiem podchodził do mnie bawiąc się bronią. Stanął naprzeciwko mnie.
-Mówiłem… przekrzywił głowę.
-Nienawidzę cię!- krzyknęłam plując mu w twarz.
-Liczy się to co ja czuję, kochanie.- otarł moją ślinę i
odbezpieczył pistolet.- Albo mi się oddasz, albo zginiesz. Wybieraj.
Najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Na pewno nie dam się
zgwałcić bydlakowi, ale z drugiej strony zginąć z tego powodu?! Nie miałam wyjścia…
-Wolę zginąć!- krzyknęłam patrząc mu prosto w oczy.
-Jak sobie życzysz- uśmiechnął się niczym Joker z Batmana
i wycelował prosto w moją głowę- Czas się pożegnać- zamknęłam oczy i ostatni
raz nabrałam powietrza …
-----------------------------------
*Mme- fr. Madame
~ Po tak długiej nieobecności wstawiam nowy rozdziałJ Wiem, że nic się w nim nie dzieje, ale
musiał taki być, gdyż jutro wstawię kolejny, który z pewnością będzie ciekawy :D
Dużo się będzie dziać. Mam nadzieję, że nie straciłam fanów, hmm? ♥
Chciałam również podziękować Wam za tak ciepłe słowa pod
ostatnim rozdziałem ♥Oby było tak zawsze… ♥
5 komentarzy = nowy rozdział
5 komci od jednej osoby się liczy? ;p Ja kocham twoje opowiadanie, a ten rozdział jest genialny *-* Proszę, wstaw szybko kolejny
OdpowiedzUsuńhaha niestety sie nie liczy :/ chociaz, milo mi bedzie jezeli sie rozpiszesz ;P
UsuńCiesze sie, ze ci sie podoba ♥ Jak bedzie 5 kom to wstawie nowy :)
Dzieki kochanie, ze go wstawilas :-)
OdpowiedzUsuńPoprawilas mi humor :-*
Mam nadzieje ze do jutra uzbiera sie 5 komentarzy bo strasznie chce wiedziec co sie stanie ...
-Nieszczesliwie Zakochana
Boski rozdzial- fajnie ze wstawilas juz nowy :-d
OdpowiedzUsuń